VOUCHER SPACERUJ Z FRAJDĄ
Home Menu

Wyszukiwanie po miejscu:

PLANUJESZ WYJAZD DO WIEDNIA? TEN WPIS JEST DLA CIEBIE!
napisano: 21 maja 2017
kategoria: Jadę w świat
PLANUJESZ WYJAZD DO WIEDNIA? TEN WPIS JEST DLA CIEBIE!
    Marzy Ci się wycieczka do miasta po brzegi wypełnionego ciekawą historią, cudowną muzyką, piekną architekturą, muzeami i wspaniałymi deserami? Planujesz wypad do Wiednia? Bez względu na to czy chcesz tam jechać sama, z przyjaciółmi, czy z dziećmi ten wpis jest dla Ciebie. To skarbnica wiedzy. Dowiesz się zorganizować zwiedzanie, jak przemieszczać się po mieście, gdzie zajrzeć, gdzie smacznie zjeść i wiele innych. Zebrałam tu wszystkie moje wiedeńskie wpisy. Zapraszam!   Przed każdym większym wyjazdem staram się dużo czytać o miejscu, do którego chcę się udac. To bardzo wzbogaca wycieczkę. Wrażenia i emocje są intensywniejsze. Zobacz jakie książki polecam:   JAK PRZYGOTOWAŁAM SIĘ DO WYJAZDU DO AUSTRII A oto jak jedna z nich szczególnie przypadła nam do gustu i umilała drogę samochodem:   W DRODZE DO WIEDNIA... Planujesz wyprawę samochodem? Zobacz gdzie po drodze możesz się zatrzymać:   DO AUSTRII PRZEZ LAS SHERWOOD Jak zwiedzać, jak zaplanować każdy dzień, jak korzystać z komunikacji miejskiej i inne, czyli:   WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ.I - KILKA PRAKTYCZNYCH PORAD Wiedeń to niezwykle ciekawa historia rodu Habsburgów. Pałace, komn...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. VII
napisano: 25 marca 2017
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. VII
  To już mój ostatni wiedeński wpis. Wiedeńska przygoda dobiega końca. Ale to nie znaczy, że odkryłam przed Wami wszystkie wiedeńskie karty. To niezwykłe miasto ma jeszcze wiele do zaoferowania. Myślę, że zdecydowanie więcej niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. W tym wpisie chciałabym choć krótko napisać Wam jeszcze o miejscach w których byliśmy, obok których przechodziliśmy, o których wiemy, że koniecznie kiedyś jeszcze trzeba do nich zawitać. Zachwytu ciąg dalszy. Zapraszam.     1. STEPHANSPLATZ I KATEDRA ŚW. SZCZEPANA   Stephansdom, czyli Katedra św. Szczepana to dla wielu symbol Wiednia. Zachwyca zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Cudem przetrwała liczne burze dziejowe, do dziś ciesząc swym pięknem mieszkańców i turystów. O jej ciekawej historii warto poczytać. Warto też pokonać 343 schody wspinając się na jedną z jej wież, by móc podziwiać wspaniałą panoramę Wiednia. Wejście dla naszej 5. osobowej rodziny kosztowało 12 €. I tu mała ciekawostka. Na szczycie wieży znajduje się mały sklepik z pamiątkami. Było to dla mnie zaskoczeniem. Wspięłam się już na wiele takich kościelnych wież, ale coś takiego widziałam pierwszy r...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. VI
napisano: 24 marca 2017
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. VI
  Wydawałoby się, że w Wiedniu nic nie jest w stanie już zaskoczyć. Że ma on „własną, wyrobioną markę”. To elegancja, cesarskie zabytki, biel i pewna architektoniczna spójność. Nic bardziej mylnego. Wiedeń wciąż odkrywa przed turystą nowe karty. Tym razem jest to kolorowy dom jak z bajki - Hudertwasser Haus. Idealny dla tych, którzy wciąż poszukują nowych wrażeń.   To w zasadzie budynek mieszkalny wykonany w 1985 roku na zamówienie władz miasta. Został wzniesiony przez artystę Friedensreicha Hudertwassera, którego pragnieniem było przeciwstawić się współczesnej bezdusznej architekturze. W rezultacie powstał bajeczny nieregularny, wielobarwny budynek z cebulastymi hełmami oraz obrośniętymi zielenią tarasami na dachu. Artysta konsekwentnie wcielił w życie ekologiczne ideały oraz reguły swojej sztuki głoszące, że prosta linia jest bezbożna. Jaki jest tego efekt? Podobno budynek wzbudza tyle samo zachwytu co niesmaku. By jednak wyrobić sobie na ten temat własne zdanie nie pozostaje nic innego jak tylko się tam wybrać.    Nam to miejsce bardzo przypadło do gustu. Szkoda, że spędziliśmy tam zaledwie nasze ostatnie 20 wiedeńskich minut. Czułam tam spokój i do...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. V
napisano: 20 marca 2017
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. V
    Podróże to nie tylko zwiedzanie, poznawanie historii nowych miejsc, ich smaków i ludzi, ale także zwykła, beztroska zabawa. Gdzie zatem w Wiedniu jest to o czym marzy każdy maluch? Gdzie można poszaleć, podnieść adrenalinę, świetnie się pobawić? Okazuje się, że jest tam takie miejsce. Nawet sporych rozmiarów. Nazywa się Prater.    Prater, czyli dawne dworskie tereny łowieckie, to dziś bardzo głośna dzielnica rozrywki znajdująca się na północny wschód od Ringu, po drugiej stronie Kanału Dunajskiego. Zajmuje prawie połowę wyspy na Dunaju - z jednej strony ogranicza ją kanał, z drugiej koryto rzeki. Miejsce to szerokiej publiczności zostało udostępnione dopiero w 1766 roku dekretem cesarza Józefa II i od tego czasu stało się ulubionym miejscem podmiejskich wypadów. Dziś są tu: wesołe miasteczko, stadion, basen kąpielowy, pola golfowe, tor wyścigów konnych, muzeum Prateru, planetarium i restauracje. W kilku słowach jest to idealne miejsce na aktywny wypoczynek.    Po kilku dniach spędzonych przez nas w tym eleganckim mieście Wiedniu jakże wiele wyobrażałam sobie na temat wesołego miasteczka Volksprater, do którego tak bardzo pragnęły p&o...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. IV
napisano: 25 lutego 2017
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. IV
    Mnnniam! Słodko się zrobiło. Oj słodko! Tłusty Czwartek, ostatnia sobota karnawału. Szaleństwo! A ja postanowiłam na dokładkę narobić Wam smaku na …. wiedeńską słodką rozkosz. Bo tak się składa, że wiedeńczycy chyba jak nikt inny na świecie kochają kawiarnie. A jeśli kawiarnie, to i przepyszną kawę i ciasta.    Już w drodze, przeglądając przewodniki, wertując kartka po kartce ciekawe książki poświęcone Austrii, wiedzieliśmy, że kawiarnie są w Wiedniu ważne tak samo jak to całe zamieszanie z Habsburgami czy Mozartem. Pewien wiedeński poeta, Peter Altenberg napisał kiedyś takie słowa:   Masz zmartwienie, takie czy inne? Do kawiarni! Nie przyszła na spotkanie i powód cię nie przekonuje? Do kawiarni! Masz znoszone buty? Kawiarnia! Zarabiasz czterysta koron, a wydajesz pięćset? Kawiarnia! (fragment wiersza Kaffeehaus).   Zdaje się, ża kawiarnia to lek na całe zło. I cóż się dziwić. Kto ich nie kocha! Kawiarnie można spotkać w całej Austrii, ale to przede wszystkim wiedeńska instytucja - przeczytaliśmy. Podobno powstanie pierwszej kawiarni w Wiedniu przypisuje się Polakowi.  Miało to miejsce krótko po oblężeniu miasta w 1683 roku. Turcy, ucie...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. III
napisano: 31 stycznia 2017
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. III
Siedzę i ryczę. I nie mogę zrozumieć, dlaczego tak późno obejrzałam film Miloša Formana Amadeusz. Arcydzieło. Ryczę tak, jak płakał scenarzysta filmu, Peter Shaffer, w jedynym drewnianym budynku opery zachowanej w Europie Środkowej, w Pradze, w którym kręcone były sceny z operą Don Giovani, gdy dowiedział się, że to właśnie dokładnie w tym miejscu sam Mozart dyrygował orkiestrą podczas premiery Don Giovanniego. To wywołało uczucie pokory i szacunku dla tego miejsca. Tam jakby unosił się duch kompozytora - mówili aktorzy. To tak jak z naszą podróżą do Wiednia. W drodze do miasta czytaliśmy głównie o twórczości Straussów, o słynnych wiedeńskich balach, o walcu Nad pięknym, modrym Dunajem, ale na miejscu  mieliśmy wciąż wrażenie, że to właśnie duch samego Amadeusza unosi się gdzieś nad nami. Twórcy filmu wyznali także, że muzyka stała się trzecim bohaterem filmu, zaraz obok Mozarta i Salieriego. I tu znów sytuacja miała się tak jak podczas naszej podróży do Wiednia. Do miasta jechałam zakochana w Straussach, a już w samym mieście rozkochałam się w Mozarcie. Nie tylko ja. Mąż i dzieci też. Był z nami wszędzie, podczas całej reszty naszych wak...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. II
napisano: 06 grudnia 2016
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. II
    Wiedeń. Sisi, Mozart, Habsburgowie. Piękno, elegancja, niezwykłe muzea, muzyka, pyszna kawa i wspaniałe kawiarnie. Takie mamy pierwsze skojarzenia. Miasto idealne na kilkudniowy wypad z dziećmi, nawet tymi najmłodszymi. Zapowiadam jednak, że tytuł może być mylący, bo Wiedeń z dzieckiem wcale nie oznacza, że wędrowaliśmy tylko i wyłącznie po okolicznych placach zabaw. Wręcz przeciwnie. Zresztą sami się przekonajcie. Zapraszam do lektury.   Po pierwszej odsłonie pod hasłem KILKA PRAKTYCZNYCH PORAD zapraszam Was na kolejną część wiedeńskiej przygody.   ODSŁONA DRUGA: ŚLADAMI HABSBURGÓW   To był nasz główny cel. Zwiedzić Wiedeń śladami wielkich panujących. Rozkochani w Sisi i Franciszku Józefie marzyliśmy, by zobaczyć pałace, komnaty, ogrody. Wszystko po to, by obraz jaki mieliśmy w głowach skonfrontować z rzeczywistością. Szybko przekonaliśmy się, że ta była nieco odmienna od tego o czym do tej pory wiedzieliśmy, czy może bardziej wyobrażaliśmy. Przekonywać się o tym zaczęliśmy już czytając biografię Cesarzowej Elżbiety w drodze do miasta. Czytaj TU i TU. Ale Wiedeń to nie tylko Sisi i Franciszek Józef. To Maria Teresa, jej syn Józef II  ...
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. I
napisano: 01 grudnia 2016
kategoria: Jadę w świat
WIEDEŃ Z DZIECKIEM W 7 ODSŁONACH - CZ. I
    Wiedeń. Sisi, Mozart, Habsburgowie. Piękno, elegancja, niezwykłe muzea, muzyka, pyszna kawa i wspaniałe kawiarnie. Takie mamy pierwsze skojarzenia. Miasto idealne na kilkudniowy wypad z dziećmi, nawet tymi najmłodszymi. Zapowiadam jednak, że tytuł może być mylący, bo Wiedeń z dzieckiem wcale nie oznacza, że wędrowaliśmy tylko i wyłącznie po okolicznych placach zabaw. Wręcz przeciwnie. Zresztą sami się przekonajcie. Zapraszam do lektury.   Wpis okazał się być baaardzo długi, dlatego postanowiłam go podzielić na kolejne odsłony. Oto pierwsza z nich:   ODSŁONA PIERWSZA - KILKA PRAKTYCZNYCH PORAD   DOBRZE SIĘ PRZYGOTUJ   W Wiedniu spędziliśmy w sierpniu 2015 roku całą naszą piątką (Mama, Tata i dzieciaki w wieku 9,  8 i 2,5 roku) cztery dni. Z pewnością za krótko, by dobrze poznać miasto, na tyle jednak długo, by się w nim rozkochać na dobre, a potem marzyć, by tam jeszcze wrócić.  Każdy nasz wiedeński dzień przeżywaliśmy bardzo intensywnie. Zupełnie niechcący pobiliśmy także nasz rekord dziennego wędrowania. To 13 godzin na nogach. Nawet nie wiem, jak udało się nam tego dokonać. Tak jednak faktycznie było. Nie pamiętam też nawet, by którekolwie...
123