VOUCHER SPACERUJ Z FRAJDĄ
Home Menu

Ferie Inspiracje - Trochę o tym, trochę o tamtym, a właściwie to ja się z Wami żegnam

Ferie Inspiracje - Trochę o tym, trochę o tamtym, a właściwie to ja się z Wami żegnam

Ferie dobiegają końca. Uważam, że były całkiem udane. Ba, nawet bardzo. Dzięki Temu z Góry nikt nie zachorował i można było wykonać założony plan obowiązkowy, czyli obowiązkowe codzienne dotlenianie się na świeżym powietrzu. I były sanki, łyżwy, narty, a jeśli nie sporty to wędrówki na przystanki autobusowe (dlatego właśnie bardzo lubię podróżować komunikacją miejską, bo dzieciaki się nie rozleniwiają, są zmuszone dużo chodzić!). Oprócz tego udało się też zrealizować kilka punktów z listy dodatkowej i szczęśliwie zmieściłyśmy się w założonym budżecie (uczyłam dziewczyny jak planować wydatki). Zostało nam jeszcze na jeden wypad na łyżwy. Smile Zamierzamy to zrealizować w najbliższy weekend!

Lodowisko w SopocieOstatnie dwa dni spędziłyśmy powielając wcześniej zrealizowane pomysły. Dziś były narty w Przywidzu, za to wczoraj… słodkie „nicnierobienie”, czyli każdy nic nie robiąc odpoczywał albo robił to co najbardziej lubi. No bo jak wrócić do szkoły po feriach nie będąc trochę wynudzonym, wykulanym po podłodze zbijając przy tym wielkie bąki. Smile Doskonale pamiętam swoje cudowne dzieciństwo. Takie leniuchowanie w cieplutkim domu jest każdemu potrzebne. Gdzieś ostatnio obił mi się o oko taki cytat, niestety nie wiem jakiego autora:


„Jeśli marnowanie czasu daje Ci radość to nie jest to czas zmarnowany”.


Piękny cytat. W takim razie my marnowałyśmy czas wcale go nie marnując. Wink Zaczęłyśmy od porannego dotlenienia. Absolutnie polecam każdemu! Spacer na siarczystym mrozie o 10 rano rozbudza do działania. Po takim spacerze mały posiłek i ciepła herbata dodatkowo poprawiły wszystkim 4 babom humor.

Zimowy spacer

Dalsza część dnia była coraz milsza. Jedna z córek, Ania z Zielonego Wzgórza, wciąż siedziała z nosem w książce, druga topiła (kąpała! Smile) w zlewie petszopy, a trzecia, najmłodsza, raczkując na przemian bawiła się i zbierała z podłogi co ciekawsze okazy okruszków. Ja po odstaniu warty w kuchni (uwielbiam!) wpadłam na genialny pomysł, by znaleźć w internecie na youtube czy gdzieś filmy i seriale z czasów właśnie mojego dzieciństwa (tak, właśnie naszego Frajdowicze). Wiecie co pokazałam dzieciakom? Film „Podróż za jeden uśmiech”, wesołe przygody Dudusia i Poldka, którzy wybrali się autostopem z Krakowa do Helu oraz serial „Dziewczynka i chłopak, czyli heca na 14 fajerek”. Dziewczynki coś wcześniej już urywakami z tych filmów widziały, ale nigdy w całości. To dopiera była heca! Na 100 fajerek! Oglądałyśmy z wypiekami na twarzy nie mogąc doczekać się kiedy się wyda, że chłopak to dziewczyna, a dziewczyna to chłopak.


Jak już wspomniałam wcześniej m.in. w poście Moje Fotografie Rodzinne, jestem z innej epoki. I do tego bardzo sentymentalna. Współczesne kino dla dzieci, a dokładnie animacja komputerowa bardzo często (nie zawsze!) mnie rozczarowują. Dlatego serwuję moim dzieciakom filmy fabularne sprzed dekad. One bardzo lubią oglądać perypetie innych dzieciaków, zwłaszcza takich, które wychodzą z opałów zwycięsko. Znają m.in. seriale „Siedem życzeń” i „Panna z mokrą głową”, filmy „Mała księżniczka” czy „Heidi” z uroczą Shirley Temple, „Akademię Pana Kleksa” , „Szaleństwa Panny Ewy”, „Szatana z siódmej klasy” z przepiękną Polą Raksą czy „Historię żółtej ciżemki” z młodziutkim Markiem Kondratem. O „Ani z zielonego Wzgórza” i „Pippi” już Wam wspominałam. Hhmm, wkrótce napiszę Wam na temat naszych gustów filmowych więcej.


Spróbujcie pokazać dzieciom ten inny świat oglądając go razem z nimi i komentując tę rzeczywistość. W wielu przypadkach z pewnością będzie dla nich szokująca. Świat się zmienia! Smile A mnie często tęskno do tamtego…

Dzisiejszym wpisem chciałabym pożegnać z Wami ferie i cykl Ferie Inspiracje. Jak wspomniałam uważam je za bardzo udane. A jak Wasze? Cieszę się, że byłam razem z Wami podpowiadając Wam jak można spędzić ten magiczny, zimowy wolny czas z dzieciakami. Mam nadzieję, że chociaż ktoś z Was został pozytywnie zakręconym Frajdowiczem i czerpał co nieco z moich wieczornych wypocin. Będę miło wspominać jak zasiadałam w fotelu obok choinki (choć już troszkę zmarniała to jeszcze dzielnie stoi, żywa oczywiście), zastanawiając się co i jak napisać, by Was trochę uskrzydlić. Mam nadzieję, że mi się udało! Dziękuję za wsparcie, komentarze, pomysły na książki. I choć od jutra Frajda znów będzie się pojawiała jakieś 2 razy w tygodniu, to na pewno będzie trwać. 


Idąc tropem starych filmów dla dzieciaków w dzisiejszej serii Co czytamy na Dobranoc chciałabym podzielić się z Wami wszystkimi znaną klasyką ze Szwecji. Astrid Lindgren – autorka tych książek to wspaniały człowiek, kobieta, która jak mało kto rozumiała dzieci. Podobno jej syn mawiał tak: „mama nigdy nie mówiła do mnie i siostry idźcie się pobawić, ale po prostu bawiła się z nami”. W tym roku odbyliśmy całą rodziną podróż do Szwecji i rodzinnego miasta Astrid. Dla mnie była to podróż bardzo wzruszająca. A jej książki to podróż w magiczny, beztroski, niezwykle wesoły i pełny wyzwań i przygód świat dzieciństwa. Dla każdego, dużego i małego! My uwielbiamy! Polecamy!

Książki Astrid

Z okazji Światowego Dnia Przytulania poczytajcie dzieciom na dobranoc i utulcie się mocno. Tulcie się w przez cały weekend, tydzień, zawsze! Smile

 

Życzę Wam udanej końcówki ferii. A ja udaję się na dwudniowy odpoczynek! :-)

 

Komentarze:
Dodaj swój komentarz
Nick / Imię
Treść komentarza
Stolica Polski
Nie dodano żadnego komentarza