
Już do Was wracam. Wracam po krótkiej przerwie. Ostatnio postów nie było, bo pracowałam nad wprowadzeniem drobnych zmian na stronie oraz nowymi projektami, o których wkrótce się dowiecie. Ale już wracam, wracam w ślizgu. A gdzie ja się tak ostatnio ślizgałam? Na ślizgawkach w Hali Olivia. Przyznam, że urodziłam się w Trójmieście i tu mieszkam, ale w Hali Olivia miałam przyjemność być po raz pierwszy. Zlikwidowano lodowisko w Sopocie, które tak lubiłyśmy, więc postanowiłam zabrać moje dwie starsze córy (6, 5 i prawie 8 lat) na łyżwy właśnie tam. Oto nasza krótka relacja i wrażenia z tego wypadu.
Wybrałyśmy się tam dwa tygodnie temu w niedzielę na jazdę o godzinie 13.30. Na miejscu byłyśmy dużo wcześniej, bo około 12.45. Dzięki temu nie stałyśmy w kolejce do kasy i do punktu, w którym wypożycza się łyżwy (bo to dwie oddzielne kolejki). Chwilę później przybyło już wielu chętnych do ślizgania i pomimo, że kolejki szły dosyć szybko, to ja cieszyłam się, że będąc z dwójką dzieci miałam ten komfort, by na spokojnie, bez pośpiechu przygotować je do jazdy.
Jeśli myślicie, że przybywając tam pojeździcie na tej największej tafli w Hali Olivia, t...